Kto jak nie młodzież ma mieć dość polityki ciepłej wody i kultu strażnika żyrandola? Młodzieży nie interesuje mityczne bezpieczeństwo, bo oni nie czują się zagrożeni wojną. Boją się tego, że po studiach, na które masowo wysłali ich rodzice i politycy, nie znajdą, lub już nie znajdują pracy. Obawiają się, że nikt nie da im kredytu i nikt nie pozwoli osiągnąć kruchej stabilizacji pokolenia rodziców.
Wygrał kandydat, który nie ma programu, kandydat głoszący jeden postulat: JOW. Paradoksalnie wygrał kandydat, który chce obalić „system”, a forsuje rozwiązanie, którego realizacja utrwaliłaby obecną scenę polityczną na zawsze. Proponuję zatem Kukizowi przejęcie pozostałej części programu PO z 2001 roku: ograniczenie immunitetu parlamentarnego; zlikwidowanie jawnego i ukrytego finansowania partii z pieniędzy podatników; zlikwidowanie Senatu; wprowadzenie podatku liniowego i zmniejszenie biurokracji (która znacznie za czasów PO się wzmocniła). Z tym programem wygrywała PO, a teraz może wygrać Kukiz, bo społeczeństwo cały czas daje się nabierać na te same hasła.
Wyniki tych wyborów oznaczają dla mnie osobiście porażkę takiego jak mój, liberalnego spojrzenia na Świat, bo całe podium i ponad 90% głosów dostają kandydaci konserwatywni. I znowu nie pozostanie mi nic innego, jak wybór mniejszego zła i głosowanie w drugiej turze na najmniej konserwatywnego z nich, czyli obecnego Prezydenta.
Pozostanie mi też lęk przed wyborami parlamentarnymi, bo jeśli Kukiz nie popełni błędu, to w Sejmie po jesiennych wyborach będzie (dzięki ordynacji proporcjonalnej) spora grupa jego wyznawców. A mało co mnie bardziej przeraża, niż rządy dwóch konserwatywnych panów K.