Nikomu. Niestety państwo nie ma swoich pieniędzy, tylko te, które zabiera swoim obywatelom, dlatego pamiętając, że wydaje cudze, musi to robić nader ostrożnie i tylko na cele społecznie niezbędne.
Dlatego wspomaganie górników, tylko, dlatego, że są głośni i mogą z kilofami przyjść do Warszawy jest nieuzasadnione. Oczywiście błędem i zaniechaniem była bezczynność z lat koniunktury na węgiel i czasów wysokich zysków kopalni. Wtedy należało restrukturyzować, kumulować zyski i prywatyzować górnictwo. Wybrano politykę „ciepłej wody”: póki sytuacja nas do niczego nie zmusza, nie ruszajmy problemu. Prawdą jest, że tak długo, jak państwo jest właścicielem kopalń, tak długo odpowiada za ich kondycję finansową i widząc, że robić tego nie potrafi, (na co wskazuje lepsza kondycja sprywatyzowanych kopalń) powinno dawno je sprzedać. Oczywiście w obecnej sytuacji trzeba dokonać jakiś zmian, ale kto z państwa tracąc prace może liczyć na 24 pensje? Kto przejmował się bankrutującymi firmami prywatnymi, często jedynymi w gminie i czy ich pracownicy mogli liczyć na pomoc państwa, poza zasiłkiem?
A co z właścicielami kredytów we frankach? No cóż, kredyt każdy bierze na swoją odpowiedzialność. Kredyt we frankach był wybierany z dwóch powodów, po pierwsze był tańszy (nawet, gdy frank stał się droższy o te 30, 40%) i dopiero teraz zaczyna rata przeganiać tę, za taki sam kredyt złotówkowy, po drugie, bo banki dawały więcej we frankach niż złotych, (co było błędem), a my, Polacy braliśmy do maksimum możliwości. I chociaż teraz istnieje ryzyko, że właściciele takich kredytów stracą mieszkania, to niestety jest to wynik naszych nietrafionej decyzji finansowej, nie decyzji państwa. Oczywiście władze mogły wcześniej przewidywać taki scenariusz, mając większą wiedzę i większy dostęp do specjalistów, edukować i ostrzegać przed kredytami we frankach nawet na 120% wartości nieruchomości, ale w ostatecznym rozrachunku, każdy bierze kredyt na swoje ryzyko. Państwo powinny tylko zawalczyć o to, żeby silna gospodarka zapewniła silniejszą złotówkę w stosunku do franka, co w dłuższej perspektywie pomoże dłużnikom.
Czy państwo, zatem nie odpowiada za swoich obywateli i nie jest im winne pomocy? Oczywiście, że tak, zapewnia nam bezpłatną edukację, finansuje naukę, administrację, wojsko i policje, ma za zadanie rozbudowywać sieć dróg i kolei, niewątpliwie powinno poprawić, cały czas niedoskonałą, służbę zdrowia. Komu musi pomagać? Polska powinna w większym stopniu pomagać osobom niepełnosprawnym i ich rodzinom, powinna wyciągać, dzięki rozsądnej pomocy społecznej, ludzi z grup wykluczenia, wspomagać wszystkich (nie tylko górników), którzy tracą pracę i aktywnie chcą jej poszukiwać. Państwo powinno tworzyć warunki do rozwoju gospodarki, zmniejszać obciążenia finansowe dla firm i ułatwiać im działanie, szczególnie w miejscach takich jak m.in. Śląsk, gdzie mamy do czynienia (lub możemy mieć) z bezrobociem strukturalnym. Czyli pomagając tym, którzy nie mają szans samodzielnie dać sobie rady (niepełnosprawni, dzieci), dawać wędkę pozostałym, pamiętając słowa Margaret Thatcher – Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy.
A ja nie chcę, ani, żeby mi ktoś, coś dawał, ani tym bardziej zabierał.